W czasach szumu informacyjnego i deficytu uwagi dotarcie z danym kontentem do czytelnika, na którym nam zależy, czyli np. potencjalnego klienta stało się szczególnie trudne. Wielu ludzi czuje się przebodźcowanych i z wielką uwagą i ostrożnością selekcjonuje treści, którym poświęci swoją uwagę. Dlatego tak ważne jest tworzenie kontentu uwzględniającego potrzeby poszczególnych stylów.
Jakich treści poszukuje w internecie styl I?
Styl I w internecie czyta W S Z Y S T K O ! Styl I uwielbia czytać i oglądać! Czyta wszystko, co mu wpadnie w ręce, a że najłatwiej treści wpadają nam dziś w ręce przez internet – styl I zna go prawie na wylot! Doskonale wie gdzie szukać jakich treści i jest bardzo skuteczny w researchu. Porusza się w wirtualnym świecie z dużą swadą i biegłością. Jest wymarzonym konsumentem każdego rodzaju kontentu, Działają na niego clickbajty, czyli przykuwające uwagę tytuły artykułów, często opublikowanych jako slajdy, których przeklikanie jest warunkiem dotarcia do obietnicy ukrytej w tytule, czyli odpowiedzi na zawarte w nim pytanie. Często jednak odpowiedź ta jest mocno rozczarowująca, nieadekwatna do budowanego przez przez całą treść czy też przeklikanego przez wszystkie slajdy napięcie. Są to tytuły w rodzaju: „Nie uwierzysz, że oni kiedyś byli razem”, „Ta kobieta jest siostrą najprzystojniejszego mężczyzny na świecie”, „Kobieta adoptuje dwoje dzieci i dokonuje niezwykłego odkrycia” etc. Stylowi nie przeszkadza nawet slajdowa konstrukcja artykułu, choć, oczywiście popomstuje sobie trochę na nią w komentarzach. I jest zresztą urodzonym komentatorem – z przyjemnością wypowiada się pod różnymi artykułami, a to, że ledwie liznął temat, którego ów artykuł dotyczy, zupełnie mu nie przeszkadza.
Jakim czytelnikiem jest styl I?
Styl I jest więc zatem bardzo wdzięcznym adresatem kontentu wszelakiego. Ryzyko, które stoi nad I i którego nie jest on najczęściej świadomy brzmi: czy w internetowym gąszczu, pośród wibrujących neuronowymi neonami tytułów treści i clickbajtów styl I dotrze tam, dokąd dojść zamierzało? Niebezpieczeństwo zboczenia z wybranego szlaku i zamiast przejścia do następnego artykułu na ten sam temat albo do następnej strony czytanego artykułu, styl I klika spontanicznie artykuł, który właśnie mu się wyświetlił, choć jest on zupełnie nie na temat tego, o czym informacji właśnie poszukuje.
Za takim zachowaniem stoi naturalna ciekawość I – w życiu rzeczywistym przejawia się ona ciekawością co jest za tamtym zakrętem, a w wirtualnym – co jest w tym tak interesująco, dowcipnie zatytułowanym artykule.
Styl I uwielbia niespodzianki, a tym samym również zagadki, w tym także kryminalne. Obietnica rozwiązania zawarta w clickbajcie jest dla niego przyciągająca – chce wiedzieć, jak się to skończyło, chce poznać rozwiązanie zagadki zawartej w tytule. Daje mu to mniejszą (częściej) lub większą (rzadko) satysfakcję. Czytając taki kontent styl I prowadzi często rę sam z sobą: czy ta historia skończy się tak, jak myślałem? Czy to, co odkryła adopcyjna matka to było…. . I tak dalej. Kiedy przy osiemdziesiątym slajdzie dowie się, że kobieta ze zdjęcia jest siostrą Geoge’a Clooneya poczuje satysfakcję porównywalną ze zjedzeniem oblanego lukrem pączka, na który nakłaniało go własne łakomstwo, ale gdy po szóstym kliknięciu tekstu o mayce dowie się, że, dzieci, które adoptowała są rodzeństwem poczuje coś w rodzaju zgagi i lekkiego rozczarowania. „Tylko tyle”” ?
Przygotowując kontent dla I ważne jest więc jego własne „usual experience” – wrażenie użytkownika.
To doświadczenie jest dla I tym lepsze, im więcej dostarcza mu rozrywek – zagadek, grywalizacji etc. „Precz z nudą” woła Tytus w reklamach Media Markt i mogłoby to być równie dobrze „zawołanie herbowe” wszystkich osób o stylu I.
To osoby o stylu I najczęściej dotyka zjawisko o nazwie FOMO (Fear of Missing Out, czyli strachu przed pominięciem jakichś ważnych, a najczęściej modnych treści dostępnych przede wszystkim w mediach społecznościowych).
Być może jest to ciekawa propozycja na biznes 0 jako stworzenie portalu , k tory będzie antodptum na szum informacyjny i podawanie tylko tych, które wzbudzają w I (ale także D) FOMO>
Jest to też ważna informacja do wszystkich tworzących kontent adresowany do stylu I – I
Tworzenie specjalnego kontentu dla obawiających się FOMO? To całkiem dobry pomysł, który wcielają już w życie niektóre redakcje portali tworząc skrótowe wyciągi z najciekawszych wydarzeń danego tygodnia. Jest to o tyle dobry pomysł, że oprócz stylu I korzysta z niego także styl D – ale każdy z nich robi to z innego powodu. Styl I chce być na bieżąco, a nawet krok przed, bo innowacyjność, unikatowość, nowość0, bycie zorientowanym, dobrze poinformowany, bycie w stanie porozmawiania z każdym na aktualnie ważne tematy – to wszystko są jego atrybuty. Styl I potrafi nawet bardzo przezywać to, ze w ciągu swojego życia nie pozna wszystkich ważnych informacji, nie nauczy się wszystkich języków, nie zobaczy wszystkich miejsc. „I Want It All!” śpiewał mający jako przeważający styl I Freddie Mercury, a Holly Johnson wokalista Frankie Goes to Hollywood wtórował mu „The World Is My Oyster” – chcę mieć i wiedzieć wszystko, co jest w sieci, bo to dzięki niej świat w istocie stał się ostrygą… (ekspansywna eksploracja świata może jednak kończyć się tragicznie, obaj wokaliści zarazili się wirusem HIV, jednak Holly Johnson żyje i walczy).
W myśl „I Want It All” styl I będzie dokonywała spontanicznych zakupów w internetowych sklepach, będzie też wdzięcznym klientem wszelkich kursów online, mastermindów etc. Z punkt widzenia dostawców produktów online jest wymarzonym klientem do utrzymania ich biznesu – chętnie kupi wszystko lub prawie wszystko, co zaproponują, chyba że nie będą miały pieniędzy, co stylowi I zdarza się nierzadko (jak równie nierzadko zdarza mu się mieć duże pieniądze, które jednak szybko potrafi wydać z fantazją godną prawdziwego artysty).
Styl I wciąga więc internetowe treści jak odkurzacz, ale co istotne wiedza, jaką w ten sposób nabywa jest dość powierzchowna. Nie idzie za nią zgłębienie tematu czy jego rozumienie.